Feeds:
Wpisy
Komentarze

Samobójstwo: bolesna niewiadoma

 

Samobójstwo nastolatka budzi wiele emocji. Od żalu, że taki młody, pełen możliwości pożegnał się życiem, które przecież wiele mogło jeszcze przynieść, także szczęśliwych chwil; że musiał cierpieć, że był samotny, co przecież jest udziałem każdego w pewnych momentach a czasem okresach życia, a więc i lęk, że może to przytrafić się i mnie – taka chwila, gdy śmierć wydaje się jedynym rozwiązaniem; poprzez niechęć i lęk przed wyobrażeniem takiego bólu i krzywdy, które go popchnęły; złość, że nie wykorzystał szansy, nie sięgnął po pomoc; wściekłość, że zranił i pozostawił w bolesnych domysłach (nawet jeśli zostawił pożegnalny list) najbliższych; smutek z powodu konfrontacji z ludzkim nieszczęściem i istnieniem śmierci także w tak młodym wieku; po poczucie winy, że nic nie zrobiliśmy, by go powstrzymać, a może się przyczyniliśmy?

Bliscy, rodzina samobójcy przeżywają to jako pośmiertną karę, dożywocie, na jakie ich skazał – bo z takim poczuciem winy trudno się uporać do końca swoich dni. W kontakcie z nimi zapada krępujące milczenie, nikt nie wie, jak o tym mówić, no bo jak?

Samobójstwa wśród nastolatków to temat zgłębiany przez wielu badaczy ludzkiej psychiki i mechanizmów społecznych, to przedmiot troski także psychoterapeutów, choć nadal w tej sprawie wiele niejasności i obszarów niezbadanych.
Przekazuję Wam część tej wiedzy w oparciu o artykuł psychoanalityczki(i za jej pozwoleniem) pracującej w Centrum Pomocy Młodzieży w Londynie, dr Cataliny Bronstein pt.”Praca z młodymi ludźmi ze skłonnościami samobójczymi” który ukazał się w książce Adolescence („Okres dojrzewania”) pod redakcją Inge Wise, opublikowanej przez wydawnictwo Karnac.

Jest to próba wyjaśnienia, jak do tego może dojść i dlaczego tak trudno pomóc potencjalnemu samobójcy. Nie uchroni otoczenia samobójcy przed trudnymi uczuciami, i nie mam złudzeń, że powstrzyma kogoś przed samobójczą śmiercią. Raczej podejrzewam, że psychologiczne tłumaczenie wzbudzi złość, chęć zaprzeczenia „freudowskim mądrościom”, bo przyznanie im racji oznaczałoby pojawienie się leczącej refleksji na swój temat i dopuszczenie do głosu uczuć – owszem, uczuć bolesnych i trudnych do wytrzymania, ale dających szansę powrotu do psychicznego zdrowia, a więc zaniechania samounicestwienia. Zrozumienie treści zawartych w tym artykule byłoby rezygnacją z ucieczki od samego siebie i od tych uczuć. Samobójstwo, a przynajmniej trzymanie go w świadomości, jak wiecznie otwartej furtki, którą w razie czego można uciec, wbrew pozorom, jakby to okrutnie nie brzmiało, jest wygodniejsze.

Jeśli jesteś gotowy wyjść poza czułostkowe myślenie na temat samobójców („och jaki on biedny” – choć niewątpliwie jest to osoba cierpiąca) albo potępianie ich w czambuł, lub – jeśli jesteś potencjalnym samobójcą – poza swój system przekonań, który Cię do tego popycha, przeczytaj ten artykuł uważnie i daj sobie czas na refleksję.

*

Kiedy spytano 67-letnią kobietę będącą w głębokiej depresji i cierpiącą na nerwoból twarzy z powodu małej kuli w jej głowie, dlaczego w wieku 16 lat strzeliła sobie w usta, wzruszyła po prostu ramionami i powiedziała „Nie wiem, przypuszczam że byłam zła, więc chwyciłam za broń i strzeliłam do siebie. Była to zwyczajnie dziecinada.”

Pogląd tej kobiety na swoją samobójczą próbę może niewiele się różnić od sposobu, w jaki niektóre nastolatki, które usiłują popełnić samobójstwo, są czasem postrzegane przez rodziców, pracowników służby zdrowia i przez nich samych. Niepokój, jaki budzą i niechęć do mierzenia się z siłą pragnień nastolatków, aby zadać sobie śmiertelny cios, mogą prowadzić do zlekceważenia powagi takiego działania i nie dostrzegania choroby. Tymczasem próba samobójcza jest zawsze oznaką poważnych problemów psychicznych.

Próbując zrozumieć możliwe przyczyny i znaczenie próby samobójczej w nastolatku, pozostajemy często z pytaniami, na które niełatwo odpowiedzieć, takimi jak: dlaczego osoba ta chce zakończyć swoje życie, zwłaszcza w tak młodym wieku; dlaczego jest tak trudno pomóc tym nastolatkom, nawet gdy rozpozna się ich wołanie o pomoc?

Próba znalezienia niektórych z możliwych odpowiedzi na te pytania wymagałaby skupienia się na stanie umysłu ludzi w tym okresie życia, a także na innych ważnych czynnikach mających wpływ: społecznych czy rodzinnych.

Czas dojrzewania, czego doświadczacie na własnej skórze (w przenośni i w rzeczywistości), to czas ogromnych zmian i to w każdym obszarze życia. Na to, jak kto sobie radzi z tymi zmianami, wpływają określone cechy psychologiczne, które nabyliście już w dzieciństwie. Powyższe zmiany i towarzyszące im lęki zależą od tego, jak poradziliście sobie z podobnymi doświadczeniami i lękami w pierwszych latach swojego życia. Pewne doświadczenia, zapomniane, przytłumione w okresie przed dojrzewaniem (nazywanym okresem latencji czyli uśpienia), teraz znów budzą się w zupełnie innym kontekście – kontekście dojrzałego seksualnie ciała. Trudności w stawianiu czoła i dawaniu sobie rady z tymi zmianami, mogą czasami prowadzić do intensywnych uczuć rozpaczy i beznadziei, które z kolei mogą spowodować wiarę, że śmierć jest jedynym możliwym rozwiązaniem.

Świadome myśli o śmierci nie są rzadkie podczas adolescencji(okresu dojrzewania). Większości młodym ludziom, w tym lub innym momencie, sprawia przyjemność myśl o zabiciu się, zniknięciu czy też zobaczeniu swoich rodziców martwymi.

„Być martwym” ma specyficzne znaczenie dla każdego młodego człowieka podejmującego próbę samobójczą, ale musimy pamiętać, że oprócz świadomej motywacji sprawiającej, że chce być martwy, w dużej mierze, nawet, jeśli jest przekonany, że wie, co robi, kierują nim nieświadome motywy. Takim przykładem jest przypadek 17-letniej dziewczyny, której sześć lat wczesniej zmarła matka. W czasie dojrzewania płciowego dziewczyna popadła w depresję i zaczęła mieć myśli samobójcze. Nie potrafiła utrzymać dobrych kontaktów ani z ojcem, ani z macochą, i czuła, że nie może sobie pozwolić na posiadanie przyjaciół, na czerpanie radości z życia, bo to oddalałoby ją od matki. Tak, jakby jedyne, co ją w życiu interesowało, to bycie z matką, a samobójcza śmierć miała ją z powrotem z nią połączyć. Jednak gdy myślała o śmierci, nie uświadamiała sobie tych intencji, lecz widziała się w miejscu idealnie spokojnym. Pragnęła położyć się spać i nigdy się nie obudzić.

Wśród tych, którzy przeżyli śmierć bliskiej osoby, tendencje samobójcze są częste. Obraz utraconej osoby często ulega wyidealizowaniu, w pamięci zostaje o niej to, co najlepsze. Nie mogąc przeżyć rozstania, wciąż myślą o niej, tęsknią i w ten sposób są z nią w ciągłym choć wyimaginowanym związku. Silnie utożsamiają się z nią i czują się tak, jakby ta osoba umierając (czasem tylko odchodząc) zabrała im jakąś ich część. W złudzeniu, że odzyskają to jednocząc się z nią po śmierci, odbierają sobie życie. Lub – nie mogąc bez tego żyć, postanawiają poprzez śmierć skończyć cierpienie. Nie są w stanie zrozumieć, że to oni „oddali” część siebie nieosiągalnej osobie i tylko sami mogą sobie to zwrócić, odnajdując to w sobie, bo tak naprawdę nikt nikomu nie jest w stanie odebrać jego części siebie!

Idea śmierci jest często idealizowana jako obiecujący „stan Nirwany, stan wolności od żądzy, niepokoju i zależności”.

U niektórych bardzo mocno zaburzonych młodych ludzi śmierć może być sposobem pozbycia się części samego siebie, uważanej za reprezentującą złe cechy (na przykład atakowanie części swojego ciała uważanych za „niedobre” lub „złe”), a także może być próbą uciszenia wewnętrznych, prześladujących głosów, które ich męczą. Taki był przypadek 18-letniego chłopaka, który wyskoczył z okna, próbując uciec przed oskarżającymi głosami. Przy poważnych zaburzeniach, uczucia, myśli na swój temat, które są nie do wytrzymania, przypisuje się czemuś lub komuś na zewnątrz – w ten sposób powstają halucynacje, urojenia, lub tylko przekonania, że jest się atakowanym z zewnątrz.

Fakt, że idea „śmierci” może być sposobem na wyrażeniem bardzo różnorodnych fantazji nie zakłada, iż niektóre próby samobójcze mają być uznawane za bardziej „rzeczywiste” lub „uzasadnione” od innych. Wszystkie wskazują na poważne zaburzenia i mogą potencjalnie prowadzić do śmierci. A każda śmierć jest prawdziwa.

[Socjologowie w swoich badaniach, badając przyczyny prób samobójczych, podkreślają, że wśród nich obecne są dwie kategorie: samobójstwa z intencją śmierci (ktoś robi zamach na swoje życie z zamiarem odebrania go sobie, w związku z tym wybiera skuteczne metody, więc podejmowanych prób jest mało) oraz samobójstwa demonstracyjne (tzw. gest samobójczy, jego motywacją nie jest pragnienie śmierci, lecz chęć uzyskania pomocy bądź osiągnięcia tym jakiegoś celu, np. zwrócenia na siebie uwagi; wybiera wówczas środki dość mało skuteczne i podejmuje na ogół wiele prób samobójczych). Bez względu na to, z jakim samobójcą mamy do czynienia, nie zmniejsza to powagi jego problemu, jeden i drugi potrzebuje pomocy. Poza tym, że demonstracyjne samobójstwa mogą doprowadzić do śmierci (np. planowany ratunek nie przyjdzie na czas), wybór takiej metody radzenia sobie, także świadczy o poważnych problemach psychicznych takiej osoby.(przypis A.L.)]

Dążenie młodych ludzi, by panować nad seksualnością i ustanowić swoją nową, dorosłą tożsamość i odpowiedzialność, powoduje zmiany w pełnieniu swoich ról, zarówno jego obojga rodziców jak i dziecka. Świadomość zmian zachodzących w ciele, jego rozwoju zmierzającego ku dojrzałości seksualnej, konfrontuje młodego człowieka z rzeczywistością upływającego czasu i, choć wydaje się tak odległa, nieuchronnością śmierci. Budzi się żywa świadomość zarówno własnej seksualności jak i relacji seksualnej pomiędzy rodzicami, z którą, a zwłaszcza z uczuciem wykluczenia z niej, nie wszyscy radzą sobie, choć na ogół nie są świadomi, jak wielki to stanowi dla nich problem i ile nienawiści i pogardy to wzbudza. Samobójstwo może stać się poszukiwaniem sposobu na nieśmiertelność, poradzenie sobie z byciem ograniczonym przez swoje ciało oraz z wrogimi i seksualnami impulsami.

W okresie dojrzewania na pierwszy plan wysuwa się potrzeba pogodzenia dziecięcych fantazji i pragnień związanych z potęgą, z aktualną rzeczywistością. Triumfalne uczucia związane z doświadczeniem młodości, siły, nieograniczoności świata i nieskończoności czasu przed sobą, mogą łatwo zmienić się w bolesną świadomość upływania czasu i ograniczeń. Poczucie straty i bycia kimś, kogo stracą inni (np. rodzice – gdy rozpocznie własne życie), bycia niekochanym i nie nadającym się do kochania, niepewność jutra, lęk przed śmiercią rodziców, poczucie własnej podatności na przeciwności, utrata złudzeń co do nieograniczonych możliwości i własnej nieśmiertelności – to wszystko łatwo może uderzyć w młodych ludzi i wbudzić chęć uniknięcia cierpienia, ucieczki od tego w śmierć.

Po stawieniu czoła utracie dziecięcego ciała i dziecięcej tożsamości, młody człowiek zauważa, że jego fantazje o byciu wszechmocnym, związane z okrucieństwem lub seksualnością, mogą zostać zrealizowane. Gniew, nienawiść do rodziców i chęć zaatakowania ich, które były stosunkowo bezpieczne w dzieciństwie, teraz stają się niebezpiecznie łatwe do urzeczywistnienia dla nastolatka. Teraz doświadcza, że naprawdę jest w stanie zranić rodzica. W ten sam sposób miłość, gdy towarzyszą jej uczucia zmysłowe lub kazirodcze fantazje i kuszące gry, teraz może również być odbierana jako niebezpieczna, potencjalnie wiodąca do prawdziwego, realnego stosunku z rodzicem. Te intensywne uczucia, takie jak miłość i nienawiść, wydają się nie do opanowania; nastolatek często przeżywa lęk, że ich nie zatrzyma i zamieni je w czyn. Doświadcza tego, jako czegoś poza jego kontrolą, co doprowadza do szaleństwa. A ponieważ źródłem tych kłopotów wydaje się głównie pełne zakazanych impulsów i potrzeb ciało, młody człowiek może uważać, że tylko usuwając je lub wymieniając, odzyska utracony spokój umysłu. Nienawiść do swojego ciała, przypisywanie mu wszelkich negatywnych wartości, sprawiają, że nastolatek może widzieć siebie jako złą, brzydką, grubą, odrażającą i niewartą jakiejkolwiek miłości istotę. Może to doprowadzić do atakowania siebie na różne sposoby. Jest to rodzaj kary (tak jak np. pocięcie się) [patrz: SAMOKALECZENIE], po której czuje chwilową ulgę, ale to prowadzi do jeszcze większego poczucia winy i potępienia, do spotęgowania uczuć odrazy i nienawiści do samego siebie. Powoduje to nieodpartą potrzebę zwiększenia ataków na siebie, nad czym traci kontrolę i popada w kompletną bezradność wobec własnej niszczycielskiej siły. W tych momentach doświadcza potężnego uczucia beznadziejności, ponieważ czuje, że nie wzbudza miłości i czuje się niekochany. Tęskni za miłością i pomocą, ale pragnienie tego i silne uczucia związane z zależnością, zazdrością i zawiścią prowokują jeszcze więcej nienawiści i poczuć winy. W ten sposób uruchamia błędne koło, z którego nie może się uwolnić. W tych momentach idea samobójstwa wydaje się oferować ogromną ulgę.

Aby nie przeżywać tego chaosu sprzecznych uczuć (np. miłości i nienawiści) do tej samej osoby (do rodzica, bliskich, do siebie), młodzi ludzie „rozparcelowują je” i obdarowują nimi innych. W ten sposób jedni stają się skrajnie źli, okrutni, oschli (czyli na nich idzie cała nienawiść), drudzy zostają wyidealizowani, skrajnie dobrzy, bez wad. Idealizacja to kruchy sposób obrony, łatwo zmienia się w dewaluację i rozczarowanie, a wtedy ukochane przyjaciółki, nauczycielka, psychoterapeuta z dnia na dzień mogą stać się okrutnymi lub nie zasługującymi na miłość. Wtedy ci, którzy dokonali tego zwrotu uczuć, zostają „z niczym”. Takie wyidealizowane osoby, oprócz tego, że stają się obiektem (kruchej) miłości, są także źródłem wymagań, krytycznych ocen, bo na ich tle trudno siebie zaakceptować z całą własną ludzką niedoskonałością. Łatwo wówczas o zwrócenie nienawiści na samego siebie. To, tak jak i rozczarowanie oraz utrata ideałów, mogą prowadzić do myśli samobójczych.

Jest to czas, kiedy młody człowiek, który jako dziecko na ogół nie powodował większego zaniepokojenia u swoich rodziców i nauczycieli, może czuć się niezdolny do poradzenia sobie z nadchodzącymi zmianami. Wówczas pomocą może być psychoterapeutyczna interwencja, ale zdesperowanemu nastolatkowi trudno jest zaakceptować pomoc, która jest dostarczona przez ten sam dorosły świat, który jest przez niego zarówno uwielbiany jak i znienawidzony.

Opisane przeżycia są udziałem większości nastolatków, a przecież nie wszyscy oni próbują samobójstwa. Świadome myśli i pragnienia aby nie żyć, są całkiem częste, pytanie – co może sprawić, by nastolatek wprowadził je w czyn i próbował siebie zniszczyć? Oprócz wymienionych, choć wciąż zostawiają niedosyt, nie bez znaczenia są: bardzo dramatyczne doświadczenie we wczesnym dzieciństwie, przyczyny społeczne, zaburzenia rodziców i nadużycia seksualne.

Próba samobójcza

Niektóre nastolatki mają ukryty, sekretny plan i wyznaczają sobie czas, w którym muszą udowodnić, że mogą zapanować nad tym, co jak uważają, jest przyczyną ich depresji. Postanawiają, że jeśli się w tym czasie nie wyrobią (np. z odniesieniem sukcesu w szkole, zdobyciem dziewczyny czy straceniem na wadze), będą musieli się zabić. Taka premedytacja jest często związana z poważną intencją samobójczą.

Są też tacy, którzy do końca życia przywiązani są do idei, że popełnienie samobójstwa może być rozwiązaniem ich problemów, ale nigdy tego nie robią.

Aby popełnić samobójstwo, osoba, która ma ten zamiar, musi najpierw zabić w swoim umyśle wszystkie dobre aspekty siebie i jakiekolwiek kochane i kochające aspekty jej bliskich. Gdyby utrzymywała je przy życiu, musiałaby stanąć twarzą w twarz z konfliktem, lękiem i poczuciem winy związanymi z tym, co ma zamiar zrobić, co prawdopodobnie powstrzymałoby ją. Przypomniałaby sobie chociaż psa, który będzie bardzo za nią tęsknił. To co umożliwia kontynuowanie próby samobójczej, to zniszczenie zdolności myślenia, pamiętania o dobrych aspektach siebie i ważnych osób. Nigdy nie jest tak, że ich nie ma, świat nie jest nigdy tylko czarny, to samobójca niszczy wszystko dobre i jasne w swojej pamięci i myślach, odcina się od tego. Szczególnie w poważnych próbach samobójczych, młodzi ludzie czują się całkowicie odsunięci od rzeczywistości (tylko w ten sposób mogą podtrzymać wizję istnienia jedynie ciemnej strony życia). Szansę na przeżycie ma ten, kto nie poddał się całkiem i dał radę zachować pewną świadomość tego co robi i jakikolwiek związek z rzeczywistością.

Młodzi ludzie, którzy myślą o swojej śmierci, często odrzucają oferowaną im pomoc, choć w tym samym czasie wyraźnie na różne sposoby wysyłają sygnały, że jej potrzebują. Jednocześnie kpią z prób utrzymania ich przy życiu. Dzieje się tak, gdyż razem z bezradnością i rozpaczą w związku z próbą samobójczą, mają uczucie wszechmocnej satysfakcji. Może to nie być odczuwane podczas samego samobójczego aktu, ponieważ w tych momentach nastolatki czują się zbyt odrętwiali, zbyt rozproszeni, ale może być odczuwane przed próbą i po niej. Częstą fantazją jest to, że samobójcza próba uczyni ich wolnymi, że jest to sposób na uwolnienie od rodziców przeżywanych jako złych, od zależności od nich, ale także od swoich uczuć i potrzeb, swojego ciała, umysłu, które zmuszają do doświadczania tych potrzeb i przeżywania uczuć. Myśl o samobójstwie daje nad tym wszystkim złudzenie kontroli.

Równocześnie, jak już pisałam, może być wyrazem pragnienia połączenia się z kimś wyidealizowanym. Jest to paradoks – samobójstwo ma stać się sposobem na absolutne zjednoczenie i absolutną wolność równocześnie, tym samym ma rozwiązać jeden z ważniejszych konfliktów wewnętrznych (niemożność dokonania wyboru: miłość czy niezależność). Ci młodzi ludzie silnie idealizują śmierć, zaprzeczają temu, czym ona w rzeczywistości jest – mają nadzieję na piękny sen i łudzą się, że tak jak decydują, kiedy umrą, tak samo zdecydują o ponownym życiu, skrycie wierzą, że gdy będą chcieli, to wrócą, stąd częsta u nich wiara w reinkarnację, by jakoś „urealnić” to złudzenie. Częste są marzenia nastolatków, w których widzą siebie jako martwych, oglądają np. matkę płaczącą na pogrzebie, co wskazuje na marzenie, że ich samobójstwo będzie gwarancją stałego miejsca w umyśle bliskiej osoby i równoczesnego ukarania jej na zawsze poczuciem winy, co sprawia im ogromną satysfakcję.

Ze wszystkich tych powodów ci młodzi ludzie mogą odrzucić tą właśnie pomoc, za którą tak rozpaczliwie tęsknią. Z jednej strony bojkotują ją, z drugiej – zachowują się, jakby chcieli być uratowani wbrew ich woli. Nienawiść, zawiść i pogarda do dorosłego, do którego nastolatki muszą się o nią zwrócić oraz pragnienie podtrzymywania idealizacji i złudzenia kontroli poprzez noszenie się z zamiarem odebrania sobie życia, sprawia, że pomoc im staje się bardzo trudnym zadaniem. Oczekiwanie ze strony nastolatków, aby być potraktowanym poważnie jest równoczesne z zaprzeczaniem jakiejkolwiek powagi. Drwina, niepoważne odnoszenie się do swojego problemu jest także sposobem trzymania swoich uczuć pod kontrolą. Mają też satysfakcję z dręczenia terapeuty, czy innych osób chcących im pomóc, uczucie władzy nad nimi, pragnienie zobaczenia, że inni dźwigają lęk, którego nie mogą unieść sami.

Przeżycie próby samobójczej może uczynić nastolatka w jego samopoczuciu wszechmocnym i stać się powodem poczucia wyjątkowości. W słowach: „kiedy umarłem…” lub „po mojej śmierci…” słyszymy dumę i poczucie wyższości.

Podczas leczenia tych nastolatków, terapeuta jest zazwyczaj pozostawiony z uczuciem, że trzeba czekać nie wiedząc i być w stanie znieść tą niewiedzę, czy mają oni zamiar zabić się czy nie, lecz nie może porzucić nadziei. Brak nadziei u terapeuty dotyczącej możliwości pomocy im, może być przez nich doświadczana jako odrzucenie, zwrócenie się przeciwko nim i umacnia ich wiarę, że są całkowicie niewarci miłości. Nie potwierdzić (niechcący) takiemu nastolatkowi, że jedynym dla niego rozwiązaniem jest śmierć, jest niebywale trudnym zadaniem.

Ze wszystkich tych powodów niezbędne jest traktowanie ich poważnie i zadbanie, aby otrzymali pomoc (jeśli to możliwe, aby poddani zostali intensywnej psychoanalitycznej psychoterapii).

BIBLIOGRAFIA:

Czarna rozpacz!

 Depresja 

„Nie wydawaj duszy swej smutkowi
ani nie dręcz siebie myślami.
Radość serca jest życiem człowieka,
a wesołość męża przedłuża dni jego.
Wytłumacz sobie samemu, pociesz swoje serce,
I oddal długotrwały smutek od siebie;
Bo smutek zgubił wielu
I nie ma z niego żadnego pożytku.
Zazdrość i gniew skracają dni,
A zmartwienie sprowadza przedwczesną starość.
Gdy serce pogodne – dobry apetyt,
zatroszczy się ono o pokarmy.”

(Stary Testament Mądrości Syracha 21-25)

Depresja – wstęp 

Depresja zdaniem Freuda związana jest z (pełni lub częściowo) nieświadomym przeżyciem utraty. Towarzyszy jej regresja – uaktywnienie się sposobu przeżywania charakterystycznego tak dla wczesnego rozwoju dziecka, w którym nie istnieje zdolność do rozróżniania pomiędzy obrazem ” ja ” a ” nie ja „. W konsekwencji silne, ambiwalentne uczucia do utraconego obiektu zostają skierowane na własnego siebie.

Obecnie wyróżnia się wiele postaci zaburzeń, w których występuje depresyjny nastrój. W niektórych z nich istotną rolę odgrywaja czynniki biologiczne. Niezależnie jednak od tego jak duże mają one znaczenie, osoby dotknięte depresją przeżywają pogorszenie poczucia własnej wartości i mają trudności w utrzymaniu satysfakcjonujących kontaktów międzyludzkich.

Zdaniem współczesnych psychoanalityków w depresji nieudane, wcześniejsze doświadczenia w kontaktach z innymi ludźmi ” nanoszone ” są na aktualne związki jednostki ze światem. Klasyczne koncepcje psychoanalityczne tłumaczą depresję jako aktywację wczesnodziecięcych przeżyć związanych z doświadczeniem separacji (przeżywaniem nieobecności bliskiej osoby) lub utraty.

Z psychoanalitycznej perspektywy, w depresji chory doznaje uczuć podobnych do małego dziecka, które czuje się bezbronne, osamotnione, zagubione i nie jest w stanie wyrazić swej złości wobec osoby, która je zaniedbała. W konsekwencji atakuje sam siebie, najróżniejszymi oskarżeniami, ma do siebie pretensje o bezradność wobec własnych uczuć, pogrąża się w nieustannym poczuciu winy. Jest to stan, który utrzymuje się długotrwale.

O depresji lek. M. Matuszczyk

Smutek, przygnębienie są emocjami, których doświadcza każdy człowiek wielokrotnie w trakcie swojego życia. Ich pojawienie się nie zawsze związane jest z depresją. Rozpoznać to zaburzenie można dopiero gdy stanom obniżonego nastroju towarzyszą dodatkowo inne objawy m.in. poczucie braku energii, niemożność przeżywania radości, niska ocena własnej wartości oraz gdy trwają odowiednio długo, tzn. ponad dwa tygodnie. Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowotnych w rozdziale F ” Zaburzenia psychiczne i zachowania ” szczegółowo opisuje jakościowo i ilościowo objawy, które są wystarczające do rozpoznania depresji. W praktyce lekarskiej zaburzenie to jest jednym z najczęściej występujących schorzeń psychicznych. Badania epidemiologiczne prowadzone na całym świecie wskazują, że w ciągu całego życia na depresję choruje ok. 17% populacji ogólnej. Wśród osób zgłaszających się do lekarza I-kontaktu 12-25% cierpi z powodu depresji, z czego połowa spełnia kryteria depresji umiarkowanej lub ciężkiej. Stwierdzono ponadto, że u połowy chorych na depresję i leczących się u lekarzy ogólnych choroba ta nie zostaje nigdy zdiagnozowana. Rozpoznanie powinien postawić lekarz, gdyż tylko on posiada odpowiednią wiedzę i doświadczenie do rozpoznania i oceny nasilenia poszczególnych objawów. Idąc do psychiatry nie trzeba posiadac skierowania od lekarza rodzinnego. Można korzystać z pomocy takiego specjalisty poza miejscem swojego zamieszkania. Ważne jest jedynie to, aby lekarz miał podpisaną umowę z odpowiednią kasą chorych. 

Przyczyny depresji

Depresję na poziomie molekularnym wywołują zaburzenia funkcjonowania przekaźników synaptycznych, głównie serotoniny i noradrenaliny. Depresja częściej występuje u osób predysponowanych, tzn. takich u których w rodzinie występowały tego typu zaburzenia. Czym bliższe pokrewieństwo tym większa szansa na ujawnienie się choroby. Do wystąpienia depresji mogą przyczynić się także cechy nabyte w środowisku rodzinnym oraz utrwalone cechy osobowości. Może występować w każdym wieku, jednak najbardziej narażone są osoby w okresie przekwitania (meno i andropauza) i w podeszłym wieku. Depresja sezonowa pojawia się w okresach przesileń letniego i zimowego, gdy następuje szybsza zmiana długości dnia. 

Depresja może wystąpić jako:

  • schorzenie pierwotne, w przebiegu choroby afektywnej jedno lub dwubiegunowej;
  • zaburzenie wtórne do występującej choroby somatycznej lub jej terapii
  • wtórnie do zaburzeń lękowych i adaptacyjnych oraz powodowanych przez przewlekły stres.

Rzadko udaje się zakwalifikować występującą w konkretnym przypadku depresję ściśle do jednej z powyższych grup. Np. u osoby predysponowanej, u której na tą chorobę cierpi matka i brat, depresja może ujawnić się po wydarzeniu traumatycznym, np. zwolnieniu lub zmianie stanowiska pracy.

Objawy

Osoba cierpiąca na depresję jest smutna, nie jest w stanie wykrzesać z siebie energii do działania. A nawet jeśli potrafi, to robi to z dużym wysiłkiem. Zmusza się do wszystkiego. Nie umie się skoncentrować na wykonywanych czynnościach, co powoduje częste skargi  na osłabiona pamięć. Podaje poczucie niskiej wartości, czuje się niepotrzebna. Czarno widzi swoją przyszłość. Może oskarżać się o niepowodzenia własne lub osób z otoczenia. W stanach najgłębszego obniżenia nastroju może dojść wręcz do pojawienia się myśli i tendencji samobójczych. W najcięższych stanach mogą występować urojenia depresyjne ( nie mające podstaw przekonania o grzeszności i karze), omamy węchowe (odczuwanie „zapachu” zgnielizny, śmierci). Złe samopoczucie występują zaburzenia snu. Osoba chora budzi się wcześnie rano i nie potrafi już zasnąć. Brak apetytu powoduje spade masy ciała. Depresja maskowa jest stanem, w którym w obrazie chorobowym dominują objawy somatyczne. Pacjent nie podaje obnizonego nastroju jako skargi głównej. Zgłasza dyskomfort w klatce piersiowej, zaburzenia ze strony układu pokarmowego, bóle głowy, pleców, zaburzenia miesiączkowania czy bezsenność. Zwykle prowadzona diagnostyka nie potwierdza tła somatycznego, a próby leczenia objawów nie przynoszą rezultatów. Skuteczna jest za to terapia przeciwdepresyjna. Depresja może wystąpić jako epizod i zakończyć się wyleczeniem. Może też przejść w zaurzenia nawracające, z okresowo powracającymi objawami choroby.

Dlaczego depresję należy leczyć (czyli skorzystać z pomocy psychiatry):

  • depresja jest ogromnym obciążeniem dla pacjenta;
  • znacznie ogranicza jego zdolność do pracy i nauki;
  • negatywnie wpływa na przebieg innych schorzeń;
  • istnieje realne ryzyko popełnienia samobójstwa.

Postępowanie

W leczeniu depresji stosowana jest terapia biologiczna (głównie leki) oraz pomoc psychologiczna (psychoterapia). Największą skuteczność osiąga się przy zastosowaniu obydwu metod jednocześnie. Wspomagającą metodą leczenia zaburzeń depresyjnych jest światłoterapia.

Leki

W chwili obecnej w Polsce zarejestrowanych jest kilkadziesiąt leków przeciwdepresyjnych. Różnią sie one nie tylko budową chemiczną, ale także profilem i siłą działania oraz bezpieczeństwem ich stosowania w konkretnym przypadku. Decyzję o zastosowaniu danego środka może podjąć tylko lekarz, najlepiej psychiatra. Specjaliści z tej dziedziny mają największe doświadczenie i wiedzę w zakresie działania tej grupy leków, wskazań czy ewentualnych interakcji z innymi farmaceutykami. 

Ważne

  • Efekty stosowania leków przeciwdepresyjnych widoczne są zwykle po 2, 3 lub nawet 4 tygodniach zażywania pełnej dawki terapeutycznej. Do tego czasu może nie być widocznej żadnej poprawy;
  • Po uzyskaniu poprawy należy przyjmować lek zgodnie z zaleceniami lekarza (zwykle przynajmniej 3-6 miesięcy);
  • Stosowanie niskich dawek lub nieregularne zażywanie leków nie leczy depresji;
  • Zbyt duże dawki mogą być niebezpieczne dla życia;
  • Leki przeciwdepresyjne nie uzależniają;
  • Leki uspokajająco – nasenne (benzodiazepiny, np. relanium, lorafen) nie działają przeciwdepresyjnie. Są stosowane wspomagająco. Dają efekt jedynie objawowy, zmniejszając niepokój, uczucie napięcia czy poprawiając sen. Nie mogą być stosowane przewlekle. Regularne ich używanie przez okres dłuższy niż 4-5 tygodni może doprowadzić do uzależnienia;
  • W trakcie stosowania leków przeciwdepresyjnych może wystąpić zmniejszenie szybkości reakcji. Dlatego należy zachować szczególną ostrożność przy prowadzeniu pojazdów i obsługiwaniu urządzeń mechanicznych w ruchu. Warto przedyskutować ten problem z lekarzem prowadzącym w celu ustalenia optymalnego rozkładu dawek leku w ciągu dnia.

Pomoc psychologiczna

Zwykle podstawowym sposobem leczenia w depresji jest farmakoterapia. Jednak pacjent powinien uzyskać wystarczające informacje o chorobie, zastosowanym leczeniu, rokowaniu i ryzyku związanym z konkretnym sposobem terapii. Ma do tego prawo i powinien je egzekwować. Istota i przebieg depresji są znane od starożytności. Jest to choroba uleczalna, nawet jeśli pacjent odczuwa całkowity brak nadzieji i ma poczucie bezsensu dalszej egzystencji. Czasem tylko powrót do zdrowia zajmuje trochę więcej czasu. Leczenie depresji można porównać do gojenia się złamanej kończyny. Ręka nie będzie sprawna zaraz po założeniu gipsu. Kość potrzebuje kilku tygodni aby dobrze się zrosła i odzyskała pierwotną sprawność. W tym czasie jest niepełnosprawna, może boleć, drętwieć. Podobnie w depresji. Efekty leczenia nie przychodzą od razu. Trzeba na nie poczekać. Czasem nawet kilka tygodni. Niekiedy konieczna jest zmiana leku na inny, dołączenie leków dodatkowych lub zastosowanie metod wspomagających. Po ustąpieniu choroby następuje powrót do stanu przed pojawieniem się pierwszych objawów. Możliwy jest powrót do pracy czy nauki. Niekiedy lekarz zaleca zażywanie leków przez dłuższy czas. Ma na celu utrwalenie uzyskanego efektu.

Psychoterapia

W niektórych przypadkach konieczne jest zastosowanie profesjonalnej psychoterapii prowadzonej przez wykwalifikowanych specjalistów. Jest kilka metod, które można zastosować w terapii depresji. Wybór konkretnego sposobu jest indywidualny, w zależności od stanu pacjenta.

Psychoterapia analityczna

Proces wieloetapowy. Dążenie od ujawnienia urazu psychicznego z przeszłości i odtworzenia w jaki sposób wpłynął na powstanie choroby.

Psychoterapia poznawczo – behawioralna

Zmiana schematu procesów myślowych szczególnie w sytuacjach w których pacjent sobie nie radzi. Dochodzi się do tego celu poprzez stosowanie metod, które pozwalają nauczyć się nowych zachowań.

Dodatkowe uwagi do rodziny osoby cierpiącej na depresję:

  • pacjent nie symuluje, jest naprawdę chory;
  • może nie być w stanie wykonywać części swoich obowiązków domowych i zawodowych;
  • nie należy go za to krytykować, a przeciwnie wspomóc;
  • cel leczenia to ustąpienie choroby i powrót pacjenta do poprzedniego funkcjonowania;
  • leczenie wymaga aktywnego udziału pacjenta i jego zgody;
  • jednak w sytuacjach skrajnych (zapowiedzi lub próba samobójcza) można chorego diagnozować i leczyć bez jego zgody (zgodnie z zapisami Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego).

Kontakt z autorem:

Lek. Maciej Matuszczyk, Katedra i Klinika Psychiatrii i Psychoterapii Śląskiej Akademii Medycznej

Sposoby na depresję

Co roku prawie milion ludzi na świecie umiera z powodu depresji najtragiczniejszą, bo samobójczą śmiercią. Rzesze innych dolegliwość ta pozbawia radości i sensu życia. Czy można im pomóc?

Codzienność początku XXI wieku dręczy nas różnorakimi stresami, stawia wobec wyzwań nieraz ponad siły i wytrzymałość. Współczesna cywilizacja, która na starcie obiecywała – przez rozwój nauki i techniki – ludziom szczęście, nie sprostała rozbudzonym nadziejom. Prawdziwa radość życia jest więc dziś zjawiskiem coraz rzadszym, ustępuje pola wszechogarniającemu smutkowi. Ten zaś przekracza często granice naszej tolerancji, kierując nas na manowce choroby. Jest ona wyjątkowo perfidna i przewrotna – czyni bowiem spustoszenie w uczuciach, emocjach, opanowuje wolę i popycha ku najbardziej przeciwnemu naturze gwałtowi, jaki może zadać żywa istota – ku samozagładzie.

Depresja, bo o niej mowa, ma wiele bezpośrednich przyczyn i przyobleka rozmaite maski. Trudno czasem o diagnozę, od trafności której zależy wiele, a przynajmniej dalsze rokowania i skuteczność przeciwdziałania, stąd strach przed tą chorobą.

BIBLIOGRAFIA:

W pułapce stresu.

Co to jest stres?

Spróbujmy przywołać z pamięci jakąś sytuację krytyczną w naszym życiu, na przykład moment, w którym wydawało się, że grozi nam wypadek drogowy. Kiedy minęło zagrożenie, prawdopodobnie czuliśmy się słabo i byliśmy emocjonalnie wycieńczeni. Nasze ciało, aby sprostać sytuacji, zebrało wszystkie możliwe siły fizyczne. I to jest właśnie najlepsza ilustracja stresu.

Jednak dla wielu ludzi takie krótkotrwałe zagrożenie nie jest przykładem stresu. Generalnie, większość  ludzi czuje się naprawdę przygnębiona dopiero długotrwałymi zmartwieniami, takimi jak ciężka praca, problemy z dojazdem do pracy, zorganizowanie opieki nad małym dzieckiem, słabe zdrowie, przewlekła choroba, nieznośny małżonek czy przedłużające się problemy finansowe.

Niestety, takie stresujące sytuacje są nie do uniknięcia. Ciekawe, że pojedynczy problem lub bardziej złożony stres na jednych nie wpływa zbyt negatywnie, dla innych natomiast staje się sytuacją nie do zniesienia. Stres towarzyszy ludziom przez całe życie. Naukowscy stwierdzili, że zaczyna się on jeszcze przed narodzeniem człowieka. Kiedy matka dziecka przeżywa stres podczas ciąży, wpływa to na jego wagę urodzeniową, częstotliwość bicia serca i aktywność ruchową. Strach przed izolacją i samotnością nasila stres u ludzi starszych i niedołężnych. Konsekwencją długotrwałego stresu jest niepokój, złość, bezradność i uczucie, że znajdujemy się w potrzasku.  

Czy stres zawsze jest zły?

Życie bez stresu byłoby nudne. Hans Selye, kanadyjski lekarz, który pierwszy użył terminów stres i czynniki stresogenne, wierzył, że stres dostarcza motywacji i energii potrzebnej do osiągnięcia sukcesu. Trema na scenie, choć bardzo stresująca, może motywować aktora do lepszej pracy; niepokój studenta o wyniki na uczelni może być bodźcem do jeszcze bardziej wytężonej pracy.

 Jakie sytuacje są najbardziej stresujące?

Badania wskazują, że najbardziej stresogennym czynnikiem, jakiego możemy doświadczyć, jest śmierć współmałżonka. Niemal równie stresujące są: śmierć w rodzinie, choroba i urazy oraz rozwód. Może się to wydać dziwne, ale niewielkie nawet zmiany w codziennej rutynie bardzo szkodzą naszemu organizmowi. Ludzie, którzy zatrudnieni są w systemie zmianowym są bardziej podatni na stres, niż pracujący o stałych porach. Za zaburzenia rytmu biologicznego musimy drogo płacić.

Jak radzimy sobie w ciężkich sytuacjach?

 Większość ludzi dobrze wie, jakie sytuacje są dla nich denerwujące i stara się nich uniknąć. Ci, którzy nie tolerują tłumów lub stania w kolejkach, mogą spróbować pójść do sklebu czy na pocztę w czasie, kiedy miejsca te przypuszczalnie nie są zatłoczone.

Poświęcenie odrobiny czasu na ćwiczenia fizyczne może bardziej pomóc w utrzymaniu naszej odporności, niż tygodniowe wakacje. Spacer do szkoły czy pracy – może być właśnie tym, czego potrzebujemy.

Tylko niektórzy z nas potrafią poradzić sobie z większymi stresami – chorobą czy utratą pracy i stałego dochodu. Ale nad niektórymi rzeczami można zapanować. Kiedy dzieje się coś naprawdę ważnego w naszym życiu, powinniśmy powstrzymać się od dodatkowych działań. Jeśli jesteśmy w trakcie procesu rozwodowego, nie próbujemy zmienić pracy. Poczekajmy, aż nasze życie się ustabilizuje i poczujemy się lepiej. Pamiętajmy, że stres się kumuluje.

BIBLIOGRAFIA:

  • „Tajniki Ludzkiego Umysłu„, Przegląd Reader’s Digest, Warszawa 1997